Pieczętowanie Isonade dobiegło końca. Demon został wchłonięty przez drewniany posąg o dziewięciu oczach. Kolejne z nich – szóste – pozyskało źrenicę. Członkowie Brzasku zniknęli. został tylko Pein, który przyglądał się skupionej Tsudo. Pieczętowanie demona niewątpliwie zrobiło na niej wrażenie, choć przecież nic nie widziała.
- Zostanę tu jeszcze chwilę. Chcę obejrzeć ten posąg z bliska – oznajmiła niewidoma.
Pein bez słowa teleportował się, zostawiając dziewczynę całkiem samą. W końcu co mogła zrobić? Nic o czym by nie wiedział. Tsudo podeszła do posągu. Usiadła po turecku na ziemi między jego wyciągniętymi dłońmi i skupiła na nim całą siłę woli. Z paszczy drewnianego potwora wypełznął wektor o wilczym łbie. Zamknął swe szczęki na Tsudo, a w grocie błysnęło światło, rozpraszając się po chwili…
Niewidoma otworzyła oczy. Rozejrzała się. Wszędzie było biało. Więc to jest Nie-świat. Pomyślała. „Tam, gdzie nie ma nawet nicości”. Spojrzała na swoje ręce. Widziała je! Para bladych, kościstych dłoni ze źle obciętymi paznokciami…. To cudowne!
Szła przed siebie. Dostrzegła mały punkcik gdzieś w oddali. Pobiegła w tamtą stronę. Po chwili jej oczom ukazało się dziewięć drewnianych tronów, ustawionych w półokręgu. Trzy z nich były puste, a resztę zajmowało sześć ogoniastych demonów. Tsudo ogarnęła przemożna chęć ucieczki, ale to, co podpowiadało jej serce było znacznie silniejsze… Po prawej stronie rzędu na początku siedziała Nibi no Nekomata. Jej ludzka postać było gdzieniegdzie pokryta błękitnym futrem. Nie miała ubrania. Jej ciało oplatała czarna, kunsztowna biżuteria. Długie, rude włosy z płonącymi na błękitno końcówkami, zasłaniały piersi, a szeroki złoty pas z wielkim, siarczyście zielonym kryształem owijał biodra. Zimne oczy koloru kamienia na pasie patrzyły wrogo, choć z zaciekawieniem na przybysza. Były puste i pozbawione źrenic jak oczy lalki. Długie pazury stukały niecierpliwie o poręcz tronu, a ogony falowały za kocicą majestatycznie, jak dwa tańczące węże. Tron dalej siedział Sanbi no Isonade, który teraz wyglądał jak otyły mężczyzna z błonami pławnym i żółwim pancerzem. Z jego płetw kapał rybi śluz. Kłócił się o coś zawzięcie z siedzącym obok Yonbi no Sokou – czteroogoniastym demonem, którego ludzki korpus pokryty był kolorowymi piórami, a kończyny i głowa łuską. Trucizna wydzielana z jego skóry syczała w powietrzu. Ogony obu demonów stroszyły się do siebie. Dalej siedział jednoogoniasty Shukaku, wyglądający jak piaskowa figurka człowieka-szopa. Patrzył swymi czarnymi oczkami z dezaprobatą w stronę kłócących się. Obok niego siedział Hachibi no Orochi. Jego skóra była zrogowaciała i prawie czarna. Miał na sobie ciemnozieloną tunikę z symbolem Yin-Yang. Jego siedem wężowych głów zwrócone było w stronę Tsudo, a ósma głowa spała. Dwa trony od niego, w aureoli sześciu ogonów spała Rokubi no Raijuu. Podobnie jak Nibi pokryta była sierścią, lecz w kolorze brązowym. Jej włosy wyglądały jak lwia grzywa, a długie, nienaturalnie chude nogi i ramiona, jak łapy łasicy. Wszystkie demony przykute były do swych tronów kajdanami z czakry. W końcu sykliwym głosem odezwał się Hachibi.
- Kim jessssteś? – świdrował Tsudo wzrokiem.
- Nazywam się Tsudoraninimata Nigiri. Chcę rozmawiać z Nekomatą – spojrzała w stronę Nibi.
Siedem głów Hachibiego już naprężyło się, by coś odsyczeć, ale dwuogoniasta go uprzedziła.
- Czego sobie życzysz, kochanie? – miauknęła słodziutkim głosem do Tsudo.
Dziewczyna usiadła przed nią na nogach i schyliła pokornie głowę.
- Mam prośbę… – odpowiedziała niepewnie, nie patrząc jej w oczy. Krążyły legendy, że śmiałkowie, którzy zobaczyli trzecie oko Nibi, oślepli (to akurat Tsudo nie groziło, nawet w tej chwili) i stracili swe dusze, oddając je wbrew woli na wieczną służbę do Hadesu we wnętrzu góry Fujijama.
Nibi spojrzała zuchwale w stronę reszty demonów. Isonade i Sokou przestali się kłócić.
- Nie tak dawno byłoby to pewnie odzyskanie wzroku. Nieprawdaż, złotko? – zamruczała przebiegle Nekomata. Wiedziała więcej niż się wydawało.
- Teraz jest coś, na czym zależy mi o wiele bardziej – odrzekła Tsudo.
- Tak? – spytała Nekomata.
Reszta demonów, oprócz Raiju przysłuchiwała się z zainteresowaniem rozmowie.
- Moja matka jest umierająca… jeśli…jeśli… Czy możesz ją… – przerywała, a łzy cisnęły jej się do oczu – Nawet za cenę mojego życia!… Jesteś przecież bogiem śmierci! – szlochała.
- Cóż za prośba!… Wiesz, skarbie, nawet gdybym chciała, nie mogę ci pomóc. Jestem uwięziona - potrząsnęła kajdanami. Gdy mówiła coś zielonego błyskało z jej ust.
Tsudo spuściła głowę, nie mogąc powstrzymać więcej łez.
- Ale gdybyś – kontynuowała – zrobiła coś… Rozumiesz, żabciu? – mruknęła cicho.
Dziewczyna zrobiła lekko przestraszoną minę, gdy Nekomata nachyliła się nad nią.
- Wyciągnij mnie stąd! – zaszeptała, nie siląc się już na przymilny ton – Przywrócę ci wzrok, uchronię twą matkę od śmierci, a nawet uczynię nieśmiertelną, jeśli będziesz tego pragnąć! – wysapała cicho i bardzo szybko.
- To-to będzie trudne – wydukała Tsudo.
- Błagam cię, słonko! – jęknęła Nibi żałośnie – Nie zostało mi wiele czasu! Nie jadłam niczego od wielu miesięcy – oblizała się.
Teraz Tsudo dostrzegła w jej oczach coś jeszcze oprócz pustki… Głód. Głód ludzkiej duszy. Demon tracił jakąkolwiek szansę wydostania się z pieczęci, jeśli nie uzupełnia zapasów czakry. Normalnie nie są mu one potrzebne, ale w pieczęci Rinnegana położenie boga jest rozpaczliwe…. Demony są praktycznie nieśmiertelne, ale takie odizolowanie od źródła potencjalnej energii jest dla nich wyrokiem utraty wolności.
Tsudo widząc jak Nibi świerzbią łapy, odskoczyła od niej, choć ta nie mogła jej nic zrobić.
- Gdy cię uwolnię… Zrobisz co zechcę? – zapytała.
- Tak, tak, słodziutka! Wszystko! – przytaknęła z entuzjazmem Nibi.
- Naprawdę wszystko? Tak po prostu… bezinteresownie?
- Tak, tak, kotku! – odpowiedziała trochę zniecierpliwiona.
- Cóż… Mamy sojusz z Brzaskiem. Może się udać… – zastanowiła się Tsudo.
- Jasne, że się uda, złotko! Ach! Mam jeszcze jedno pytanie. nie wiesz przypadkiem czegoś o Gobi no Hokkou? – dodała jeszcze ciszej.
- Pięcioogoniasty? Moja organizacja go pochwyciła. Jest przedmiotem, dzięki któremu Brzask zawarł z nami sojusz… Czemu pytasz?
- Wiesz moja śliczna… Wierz lub nie, ale demony też mają uczucia… – spuściła wzrok – I też się mszczą… – dodała i spojrzała z nienawiścią na śpiącą Raiju.
- To cię zgubiło kocico! – wtrącił z kpiną Yonbi.
Nibi syknęła ogłuszająco i trzepnęła złowrogo ogonami.
- Zamknij się gadzino! Od kiedy to wtrącasz się w moje sprawy?! – zawarczała. Zrobiła wściekłą minę, a jej włosy buchnęły niebieskim płomieniem.
- Odkąd ty wtrącasz się w moje parszywa żmijo! – zaryczał Sokou, ochlapując Isonade jadem.
Nekomata fuknęła ostrzegawczo.
- Nie słuchaj go milutka. Ten stary, kłótliwy kogut nigdy nie wie co mówi… Ja jestem wolny duch, nie mogę siedzieć w klatce – zamruczała znowu milutkim głosem – Zrozum skarbie…
- Rozumiem – odpowiedziała naiwnie Tsudo - Zakładając organizację inspirowałyśmy się tobą. Mamy nawet jednego z twoich świętych kotów.
- Och! Na całym świecie została ich ledwie garstka! Jak się nazywa kochanieńka? – ekscytowała się Nibi.
- Mau*. Jego ogon jest prawie całkiem rozwidlony.
- Mau… Dobrze. Spróbujesz mnie stąd wyciągnąć? Przysięgnij! – Nibi wyciągnęła dłoń. Niewidoma zastanowiła się. Niczego nie ryzykuje. Powiedziała, że „spróbuje”.
- Przysięgam.
- I o to chodzi!
Nekomata ścisnęła z niewiarygodną siłą rękę Tsudo. Ta poczuła rozrywający głowę ból. Nibi z krzykiem rozwarła szczęki, z których błysnęło jej zielone trzecie oko, wchłaniając dziewczynę. Po chwili Tsudo zniknęła, wracając z powrotem przed drewniany posąg o dziewięciu oczach.
– Zwariowałaś Nekomata! – oznajmił Hachibi, kręcąc wszystkimi ośmioma głowami, gdy niewidomej już nie było.
- Jak możesz myśleć, że ta mała śmiertelniczka, która nawet nie jest ninja może być w stanie wyciągnąć cię z pieczęci Rinnegana?! – poparł Shukaku.
- Przynajmniej nie siedzę z założonymi rękami! – odfuknęła Nibi.
- Biedna dziewczyna… - zaczęła niespodziewanie Raiju, która już nie spała – Nawet nie wie jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić.
*Mau – z egip. kot

ŻEBY BYŁO JASNE: Te koty-Akatsuki nie są mojego autorstwa! ( z wyjątkiem Tsudo)
KOMENTARZE ZE STAREGO BLOGA

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz